Oto moje zdobycze :)
Od lewej:
1) Żel micelarny w nowej odsłonie, o którym więcej już wkrótce, ponieważ zdecydowanie skradł moje serce :) - cena : 4,99
2) Peeling do ciała o zapachu mango. Zastanawiałam się czy wziąć mango, czy borówkę i zdecydowanie żałuję wyboru. Nie miałam jeszcze okazji go wypróbować ale już wiem, że nie lubimy się za zapach. Jest tak słodki, że nie mogę go znieść. Mimo wszystko nie skreślam go i zobaczę jak sprawdzi się "w akcji" :) - cena : 7,99.
3) Żel pod prysznic z ekstraktem z owoców egzotycznych. Żel jest bardzo delikatnie peelingujący, nadaje się do codziennego mycia i w przeciwieństwie do poprzednika pachnie obłędnie :) - cena : 4,99.
Chciałam kupić także biosilkowy jedwab, ale niestety nie było już ani jednej sztuki, płatki do demakijażu, których też nie znalazłam i peeleng enzymatyczny z lirene, ale w ostatniej chwili doszłam do wniosku, że przecież mam już peeling do twarzy i nie potrzebuję dwóch. Zobaczymy, może po niego wrócę, bo trochę mnie jednak kusi :) Enzymatycznego jeszcze nie miałam, więc w razie czego wymówka jest:)
A Wam co udało się kupić? Chętnie poczytam!:)
Słyszałam właśnie że ten żel jest fajny ;)
OdpowiedzUsuńNaprawdę polecam :) Bardzo tani, pachnie przepięknie przez co od razu poprawia nastrój, do tego myje jak należy!
UsuńPs. Dziękuję za pierwszy komentarz na moim blogu!:)
chyba bardziej mi się podobały wcześniejsze opakowania tych żeli do twarzy :P
OdpowiedzUsuńja w tym miesiącu już kilka rzeczy kupiłam i chyba też pokażę na blogu :)
też kupiłam peeling o zapachu mango, ale moim zdaniem zapach nie jest słodki tylko taki...sfermentowany:P
OdpowiedzUsuńKusi mnie ten żel pod prysznic ;)
OdpowiedzUsuńteż peeling z mango u mnie zagościł! reszta zakupów u mnie na blogu! możesz zobaczyć! :)
OdpowiedzUsuń